Jawski Jawski
837
BLOG

Ewa Wanat i wolność słowa

Jawski Jawski Polityka Obserwuj notkę 4

Przeczytałem na blogu red. Ewy Wanat bardzo interesujący wpis dotyczący granic wolności słowa. O ile dobrze zrozumiałem Autorkę, to panowie Jakub Wojewódzki i Michał Figurski swoimi bezprzykładnie chamskimi wypowiedziami na temat Ukrainek walczą na pierwszej linii właśnie o wolne słowo w Polsce i na Ukrainie.Denne „żarty” z Ukrainek były tak beznadziejne, że nie ma o czym dyskutować. Ale oczekiwanie,  że strona polska – a dla MSZ Ukrainy stroną jest rząd polski - poczyni jakiekolwiek kroki w tej sprawie jest zupełnie czym innym. Myślę, że dziś polski rząd powinien Janukowiczowi przypomnieć, czym są niezależne media w demokratycznym państwie (nawet te najgłupsze), tak, jak kiedyś przypomnieli o tym braciom Kaczyńskim Niemcy (http://www.tokfm.pl/blogi/blog-ewy-wanat/2012/06/janukowycz_jak_pis/1 wejście na stronę 24.06.2012). Zawsze uważałem, że są jakieś granice – no właśnie czego? Głupoty (raczej nie bo jest bezgraniczna), niekompetencji, ignorancji? Raczej te dwa ostatnie sformułowania oddają stan umysłu Autorki. Ja rozumiem, że p. Ewa zawsze chciała stanąć w szeregu męczenników walki o wolne słowo w Polsce. Kierowane przez nią Radio TOK FM, było przedmiotem oceny ze strony KRRiT. Jak się mogliśmy dowiedzieć w styczniu 2010 roku Redaktor NaczelnaEwa Wanat nie wyklucza pozwania do sądu szefa KRRiT. - Zastanawiam się, rozważam możliwość złożenia pozwów o ochronę dóbr osobistych przeciwko przewodniczącemu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Podstawą takiego pozwu byłyby liczne wystąpienia Rady do radia TOK FM o przedstawienie wyjaśnień dotyczących audycji radiowych oraz groźby nałożenia kary za ich treści . W moim odczuciu i prawników z którymi się konsultuję takie działanie i groźba, jakie Rada skierowała w naszą stronę, naruszają dobra osobiste nadawcy przynajmniej w trzech punktach. Po pierwsze prawa do swobodnego prowadzenia działalności gospodarczej (Artykuł 22. Konstytucji RP). Po drugie: prawa do swobody wypowiedzi i wolności rozpowszechniania informacji (to jest Artykuł 54 Konstytucji RP) oraz dobrego imienia stacji. Zastanawiam się nad tym, czy taki pozew wystosować i jest całkiem możliwe, że się na to zdecydujemy - mówi Ewa Wanat(http://www.hfhrpol.waw.pl/NListnew-287-d2010-01-26-l.html, wejście na stronę 24.06.2012). Prawnicy byli chyba rozsądniejsi od pani Ewy nie chcieli podobnej bzdury firmować swoim nazwiskiem. Teraz pora na komentarz niżej podpisanego. Pierwszy będzie redukował sposób myślenia Ewy Wanat do absurdu. Idąc Pani tokiem rozumowania, kiedy władze polskie protestowały przeciwko używaniu w zachodniej prasie sformułowania o polskich obozach śmierci naruszały świętą zasadę wolności słowa. Bo przecież dziennikarze prasy zachodniej mają prawo pisać co chcą, a ignorancję łatwo jest zastąpić sloganem o wolności słowa. Aż dziw, że władze kilku krajów zachodnich nie zwróciły nam uwagiczym są niezależne media w demokratycznym państwie (nawet te najgłupsze).Wystarczy więc, że redaktor gazety powie, że wg. jego poglądów były polskie obozy śmierci i wara nam od tego. Takich przykładów mógłbym mnożyć w nieskończoność. Jeżeli można zgwałcić Ukrainkę, to można pobić geja. Dobra zostawmy to, granice absurdu zostały przekroczone.

A teraz na poważnie. Pani Ewo wolność słowa, podobnie jak każda inna wolność ma swoje ograniczenia, a podstawowym ograniczeniem jest dobro drugiego człowieka. Mnie może Pani nie wierzyć więc podeprę się autorytetami naukowymi. Mam bowiem taki zwyczaj, że zanim coś napiszę to przedtem trochę czytam. Pani też to polecam bo warto.

Audycja panów Jakuba Wojewódzkiego i Michała Figurskiego ma charakter – wg autorów ma charakter satyryczny. Czytałem niedawno pracę moich Mistrzów – prof. Janusza Barty i Ryszarda Markiewicza. Pozwolę sobie przytoczyć fragment dotyczący satyry, która ma zdaniem Autorów znacznie szersze granice niż inne formy dziennikarskie. Sami podkreślili, jednak że przedstawiony punkt widzenia nie może być jednak rozumiany w żadnej mierze jako generalne usprawiedliwienie dla wszystkich podejmowanych „w konwencji satyrycznej”. (…) Wypowiedź satyryczna jak każda inna może prowadzić do naruszenia dóbr osobistych, zwłaszcza czci np. wówczas, gdy posługuje się obraźliwymi epitetami, wulgaryzmami (…) gdy dokonuje uwłaczających, zniesławiających porównań, gdy uogólniając wykracza poza ramy konwencji gatunkowej. W ważnym orzeczeniu Sądu Najwyższego z dnia 20 czerwca 2001 roku trafnie podkreślono, że „żartobliwa konwencja tekstu, czy ironiczny charakter (…) nie eliminują (w każdym razie nie eliminują całkowicie) negatywnej reakcji (…)” (…) „Satyryczne przyodzianie” (…) nie może być jednak nieprzyzwoite. Sprzeciw wzbudza taka satyra (parodia, karykatura), (…) gdy konwencja satyryczna użyta jest do zademonstrowania pogardy lub obelżywej krytyki. Absolutną zaś granicę swobody stanowi godność ludzka (Media a dobra osobiste pod red. J. Barty i R. Markiewicza, Warszawa 2009, str. 53-55).  

Prof. Jacek Sobczak napisał, że nieprawdziwe, wypowiedzi (…) oparte na plotkach i pomówieniach, kłamliwe opinie krytyczne stanowią przekroczenie granic wolności wypowiedzi, a przy okazji mogą stanowić naruszenie dóbr osobistych. Wolność prasy większość dziennikarzy traktuje jako wolność absolutną, która nie podlega żadnym ograniczeniom, nie zważając, że tego typu stanowisko jest sprzeczne nie tylko z dokumentami prawa międzynarodowego (…) lecz także z polskim porządkiem prawnym i zasadami konstytucyjnymi. Fetysz wolności prasy stał się wygodnym parawanem, za którym współczesne dziennikarstwo stara się ukryć z jednej strony wiele nie do końca uświadamianych niegodziwości (…) oraz niedojrzałości warsztatowych. Jest to wynikiem odejścia od szczytnych zasad dziennikarstwa, pojmowanego jako służba społeczeństwu, swoiste posłannictwo, zawód publicznego zaufania. (…) Zarówno wydawcy, jak i redaktorzy naczelni, a w końcu dziennikarze – stoją na stanowisku, że prasie wolno wszystko, i że nie może odpowiadać za nic. (…) Korzystając z wolności prasy, dziennikarze nie mogą posługiwać się nią bez ograniczeń. Dziennikarskie prawo do krytyki nie może przeradzać się w formułowanie inwektyw i pomówień. (J. Sobczak Fetysz wolności prasy [w:]  Prawne, ekonomiczne i polityczne aspekty funkcjonowania mediów i kreowania ich zawartości pod. red. P. Dudek i M. Kusia, Toruń 2010, str. 43 – 44).

Pani Ewo, nic podobno tak nie plami jak atrament. Ja rozumiem, że głoszenie poglądów contra omnes może być przejawem odwagi. Ale zanim wyruszy Pani na kolejną wojnę, proszę pamiętać, że zawsze pozostaje kwestia smaku.

Jawski
O mnie Jawski

Lewicowy (niekiedy anarchistyczny), żartobliwy, "zadowolony z życia", (bywam) wkurzony na otaczającą mnie rzeczywistość.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka